Pyzol Pyzol
196
BLOG

Zmiana - obywatelskie wyzwanie wobec dnia codziennego

Pyzol Pyzol Polityka Obserwuj notkę 7

Jeżeli nawet w Polsce trwa polityczny spór, czy kondycja IIIRP po 25 latach jest zadowolająca, czy nie, masowe wyjazdy i plany o wyjeździe młodych ludzi, stanowią najbardziej przekonywującą  odpowiedź. Niezależnie od tego, co ich motywuje, skala zjawiska  znacznie przekracza obecne w każdym kraju tendencje do poszukiwania wrażeń, przygód, ryzyka porywania się na wielki, oszałamiający, sukces.  

Młodzi Polacy wyjeżdzają, bo w kraju nie widzą szans na zorganizowanie relatywnie dostatniego i spokojnego życia dla siebie oraz ew. swoich rodzin, dzieci, za które ponoszą lub dopiero w przyszłości będą ponosić odpowiedzialność. 

Już tylko te dane wskazują jak bardzo jest w Polsce ź l e  i żadne zaklęcia nie zmienią tego stanu rzeczy. 

Tak, oczywiście, że jest lepiej niż, jak to się mówi: za komuny, ale w porównaniu z warunkami, jakie stwarza swoim poddanym reżym  stricte totalitarny, o takie "lepiej"jjest bardzo łatwo.  Dla młodych ludzi, to, zresztą, żadne już odniesienie, tak jak dla nas żadnym odniesieniem była wojna: fakt, że nie spadały nam bomby na głowy nie zatrzymał naszych oczekiwań na życie lepsze od oferowanego przez ustrój nieustającej świetlanej  p r z y s z ł o ś c i.  

Nowa rzeczywistośc tworzy nowe wyzwania i nowe problemy do adresowania zarówno w życiu pojedynczego człowieka, jak i  wspólnotowym,  którego polityka jest najbardziej formalnym i zorganizowanym obszarem. 

Demokracja jest jedynym politycznym ustrojem, który umożliwia wymianę władz drogą pokojową, bez wojny czy rewolucji, w których zawsze najbardziej cierpi szary, zwyczajny człowiek. I ten szary zwyczajny człowiek jest w stanie porządnie “odwinąć się”, kiedy już bardzo mu dokuczy.   Praktycznie jest to jedyne narzędzie, jakim ten człowiek dysponuje w rozgrywce z władzą.  Kiedy jest mu źle, kiedy rzeczywistość zaczyna skrzeczeć grubo ponad możliwości jego odbioru, wymienia ekipę - jeśli już nie w nadziei czy przekonaniu, że ta nowa będzie lepsza, to  w intencji ukarania tych, którzy, jego zdaniem, zawiedli. 

Czy zawiedli szacuje wg własnych doświadczeń: zawartości kieszeni,  perspektyw i warunków dnia codziennego: tych,  za które odpowiada wymienialna władza. 

I ją wymienia!

Krajem, gdzie mieszkam, kika dni temu zatrzęsły wybory w najbogatszej, tucznej ropą naftową, prowincji, Albercie. Nieprzerwanie od 1971 r. ( n.b. kiedy jeszcze nikomu nie marzyło sie o naftowym booomie) partia konserwatywna została zdruzgotana i to nawet nie przez relatywnie zbalansowanych liberałów, ale mocno, w porównaniu z konserwatystami, radykalnymych stricte socjalistów.

Czy oznacza to, że albertańczykom “odbiło nagle”, że wszyscy ci, którzy głosowali na socjalistów niemal z dnia na dzień zmienili poglądy? Absolutnie nie. 

To konserwatyści się zmienili.  W 1971 r. rzeczywiście byli partią ludzi i dla ludzi, przez kolejne lata natomiast zaczęli dryfować w kierunku partii korporacji i wielkiego businessu i w 2015 r. albertańscy wyborcy uznali, że mocno już przesadzili. 

Trzeba tu koniecznie podkreślić, że w Albercie elektorat ludzi naprawdę biednych jest bardzo nieliczny: konserwatyści sukcesywnie się takich pozbywali, angażując m.in. posunięcia tak drastyczne, jak finansowanie biletów w jedną stronę ludziom pobierającym zasiłki socjalne i wysyłając ich do innych prowincji.  Albertańczycy nie mieli nic przeciwko temu, konserwatyści nadal wygrywali wybory. 

Aż się, było, w końcu skończyło.

Albertańczyk nie zmienił pogladów, nie przeobraził się w socjalistę, ale, zwyczajnie miał dość i postanowił ukarać ludzi sprawujących władzę. Co będzie, to będzie. W końcu za kilka lat kolejne wybory. Wymiana ekipy w kraju demokratycznym nie jest traktowana jako nieodwracalna tragedia.

Żadną tragedią nie będzie także wymiana ekipy w Polsce - jak usiłują wciskać ludziom zwolennicy partii bardzo zadowolonych z osiągnięć ostatnich  25 lat i obecnej kondycji Polski, przekonujący, że jest świetnie potrzebne są tylko drobne poprawki, a nikt, poza nimi, nie jest w stanie ich opracować i wprowadzić w życie.  

Powyższe uwagi poświęcam głównie nadal wystraszonym perkspektywą rządów PiS, zarówno na szczeblu parlamentarnym, jak i w pałacu prezydenckim.  Czego się boicie? Zmian? 

A nie najwyższy to czas na zmiany, kiedy młodzi ludzie nogami głosują przeciwko Polsce?  Może nowej ekipie nie uda sie powstrzymać tego trendu, a na pewno już nie od razu, ale jaka jest alternatywa sami macie okazję obserwować i oceniać od 2007r.   Obecna ekipa NA PEWNO tego nie zrobi. 

Kaśka

Pyzol
O mnie Pyzol

Panie, daj mi odwagę, aby zmienić to, co zmienić mogę, pokorę, aby w pokoju pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, aby odróżnić jedno od drugiego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka